rzonym węglem do zapalenia fajki i, szłapiąc, wychodzi przygotować śniadanie.
Chociaż jest jeszcze bardzo wcześnie, wraca wkrótce i oznajmia mi, że przyszedł poseł od Guji Senke Takanori, dostojnego potomka bogini słońca. Potem jest młody kapłan; ubrany jest w zwyczajny japoński kostyum, ze wspaniałem jedwabnem niebieskiem hakama, czyli w japońskich ceremonjalnych spodniach, rozszerzających się malowniczo ku dołowi. Zapraszam go, aby wypił ze mną filiżankę herbaty, on zaś oznajmia mi, że jego dostojny pan oczekuje na nas w świątyni.
Jest to bardzo miła wiadomość, niestety jednak nie możemy w tej chwili wyruszyć, gdyż kostyum Akiry, zdaniem posła, nie jest na taką wizytę odpowiedni. Akira musi włożyć świeże białe takis i hakama, bez którego nikt przed dostojnem obliczem ukazać się nie może.
Na szczęście gospodarz pożycza mu swoje i, przygotowawszy się możliwie najlepiej, wyruszamy pod przewodnictwem posła do świątyni.
Doszedłszy do torii z bronzu, które wczoraj wieczorem tak podziwiałem, doznaję bardzo miłego wrażenia, że wejście do świątyni w świetle słońca nie traci nic ze swojej imponującej powagi. Majestat drzew oddziaływa potężnie, widok na avenue jest cudowny, a daleko sięgające gaje i strumienie są niesłychanie piękniejsze, niż wczoraj. Spotykamy mnóstwo pielgrzymów, z rozmaitych stron kraju. W bramie pierwszego podwórza oczekuje na przy-
Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/173
Ta strona została uwierzytelniona.