Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

Przy pięknej pogodzie podróż parowcem z Matsuy do Mionoseki jest cudowna. Wypłynąwszy z pięknych lagunów Naka-Umi na pełne morze, jedzie się wzdłuż wybrzeża Izuma. Jest to wybrzeże wysokie, pełne skał i pagórków, wystających wprost z morza. Zielone aż po szczyty, układające się tarasami, mają wygląd zielonej piramidy schodów. Szczególny układ skał wybrzeża każe się domyślać starych, wygasłych wulkanów. Na prawo, daleko, daleko po za błękitną wodą, rysuje się długi, niski brzeg Hoki, delikatny jak srebrna wstążka, opasująca niebieską toń morza. A po za tem zielone linie lasów i pagórków, i wyniosły kształt Daisen, ze szczytem, pokrytym wiecznym śniegiem.
Płyniemy blisko godzinę pomiędzy Hoki a Izumo. Od czasu do czasu śród zielonego, skalistego wybrzeża po lewej stronie, wygląda ku nam pustkowie. Prawe wybrzeże jest bez zmiany. Nagle rozlega się gwizd, skręcamy do stóp skalistego przedgórza i wjeżdżamy w jedną z najpiękniejszych zatok, jakie sobie można wyobrazić. Muszlowaty wykrój wybrzeża półkolista, czysta, głęboka zatoka, otoczona skalistem lesistemi wzgórzami. Dokoła zatoki przedziwne, japońskie miasteczko Mionoseki.
Nie jest to zwyczajne wybrzeże, ale półkole skalistych narzutów, na których stoją domy, po za domami zieleń świętych pagórków, z pośród których tu i owdzie strzelają dachy świątyni. Od tylnej części każdego domu prowadzą schody do morza, a do każdych drzwi przymocowana jest łódź na łańcuchu. Wylądowujemy obok wielkiej świątyni