Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie z lepszej klasy. Przyglądam się chętnie ich biesiadzie po przez ulicę. Być może, śmiech ich jest nieco głośniejszy, a ruchy bardziej żywe, niż zwykłych mieszczan, ale niema w nich nic nieestetycznego, ani ordynarnego. Wszyscy momentalnie milkną i stają się spokojni, gdy tylko piękna gejsza rozpoczyna swój teatralny taniec, który cudzoziemcowi z zachodu wydaje się na razie cudownem objawieniem, a w rzeczywistości nie jest niczem innem, jak zachwycającą transkrypcyą z legend i historyi, mową żywego wdzięku i poezyi kobiecego uśmiechu. Im więcej wina płynie, tem biesiada staje się radośniejsza, i tak trwa, dopóki senność nie ogarnie wszystkich pod wpływem saka, i jeden gość za drugim nie odejdzie z uśmiechem. Niema nic weselszego i milszego nad tę wieczorną zabawę. A jednak majtkowie w Japonii uchodzą za klasę szczególnie dziką i prostą. Jakże w obec tego osądzonoby naszych majtków w tym kraju?
Jestem już czternaście miesięcy w Izumo, a nie słyszałem jeszcze podniesionego w gniewie głosu, nie byłem świadkiem żadnej sprzeczki, nie widziałem, aby jeden człowiek uderzył drugiego, lub mąż krzyknął na żonę, albo żeby matka dała klapsa dziecku. Podczas całego mego pobytu w Japonii, nigdzie nie spotkałem gburowatości, z wyjątkiem portów otwartych, gdzie ubogie klasy, przez kontakt z Europejczykami, zdają się tracić swoją wrodzoną uprzejmość, narodowe zwyczaje, a nawet umiejętność wygodnego używania życia.
Wczoraj widziałem żeglarzy starej Japonii, dzi-