to nie więcej nad pół minuty i po trzech takich zaciągnięciach odkłada próżną fajkę na bok.
Opowiadam Akirze o zawodzie, jaki mię spotkał przy oglądaniu świątyń.
— Oh, może pan jeszcze dzisiaj Buddhę zobaczyć — odpowiada mi na to — jeżeli zechce pan zrobić spacer do świątyni Zotokuin, gdyż dzisiaj jest święto narodzin Buddhy.
Jest tam jego posążek, ale bardzo maleńki, ledwie kilka cali wysoki. Jeżeli pan chce zobaczyć większego Buddhę, musi się pan udać do Kamakury. Tam jest Buddha, siedzący na lotosie, pięćdziesiąt stóp wysoki. Ruszam więc w drogę w towarzystwie Akiry, który obiecuje mi pokazać kilka ciekawych rzeczy.
......................
Gwar wesołych głosów dochodzi mnie z świątyni, a na schodach roi się od uśmiechniętych kobiet i gwarzących dzieci. Przybliżywszy się, widzę, że dzieci i kobiety cisną się do lakierowanego stoliczka, stojącego naprzeciw wejścia. Na stole znajduje się naczynie w rodzaju kubła, ze słodką herbatą. W herbacie stoi smukły posążek Buddhy, z jedną ręką podniesioną do góry, z drugą spuszczoną na dół. Gdy kobiety wrzuciły już swój zwykły datek, nabierają szczególnego kształtu drewnianym czerpakiem trochę herbaty z naczynia i oblewają statuę; potem nabierają jeszcze raz, łykają troszkę i dają także pić swoim dzieciom. Ceremonja ta nazywa się obmywaniem posągu Buddhy.
Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.