Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

W jednem miejscu spostrzegam grób z angielskiem nazwiskiem. Nad nazwiskiem prosty krzyż wykuty w kamieniu. Tolerancya buddhyjskich kapłanów musi być duża, gdyż jest to grób chrześcijański.
Wszystko jest spróchniałe, zapadłe, omszone, szare kamienie ciągną się w gęstych, ledwie o dwa cale odległych rzędach, daleko — daleko; tysiące ich kryje się w cieniu drzew prastarych. Liczne ptaki napełniają powietrze świegotem, a za nami, niby dalekie brzęczenie pszczół, dolatuje melancholijny śpiew kapłanów.
Milcząc prowadzi mnie Akira innemi schodami w najstarszą i jeszcze ciemniejszą część cmentarza. U szczytu schodów, na prawo, widzę grupę kolosalnych, omszonych, ciężkich pomników, z napisami, wyrytymi w kamieniu na dwa cale głęboko. Po za niemi, na miejscu zwykłych drewnianych żerdzi, ustawione są wielkie sotoba, mąjące dwanaście do czternastu stóp wysokości, i tak grube, jak belki pułapu świątyni.
Są to groby kapłanów.
Schodzimy ciemnemi schodami na dół, i stajemy przed sześcioma statuami. Są one około dwóch stóp wysokie i stoją rzędem na długim cokóle. Pierwsza trzyma w ręku buddhyjską kadzielnicę, druga lotos, trzecia kij pielgrzymi, czwarta obrywa perły z buddhyjskiego wianka róż, piąta stoi w pozycyi modlącej z rękami złożonemi, szósta trzyma w jednej ręce shakujo, kapłański kij żebraczy z sześcioma pierścieniami na końcu, a w drugiej mistyczny klejnot Nyoi Ho - ju, mocą którego wszystkie