Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

życzenia bywają spełnione. Oblicze wszystkich sześciu jest jednakowe, a poszczególne postacie różnią się pomiędzy sobą pozycyą i trzymanemi emblematami. Wszystkie uśmiechają się słodko. Na szyi każdej z figur wisi worek bawełniany, a wszystkie worki wypełnione są kamykami. U stóp figur, dokoła, widzę usypane wysoko takie same kamyki, nawet kolana, ramiona i aureole ich są niemi pokryte. Tajemnicze, archaiczne, ale i niewypowiedzianie wzruszające są te delikatne, dziecięce twarzyczki.
Według mowy ludowej, są to roku Jizo, sześć Jizo. Grupy takie można widzieć prawie na każdym japońskim cmentarzu. Są one najpiękniejszem, najbardziej subtelnem upostaciowaniem japońskich wierzeń ludowych, cudownem bóstwem, które bierze w opiekę małe dusze dziecięce, pociesza je i broni przed demonami.
— Co oznaczają te drobne kamyki? — pytam. — Mówią, że w Sai no Kawara, to jest w miejscu, do którego wszystkie dzieci po śmierci się dostają, duchy tych dzieci bawiąc się, budują małe wieże z kamyków. Wtedy przychodzą Onis, złe demony, burzą wieże, straszą dzieci i znęcają się nad niemi. Ale małe dusze uciekają wtedy do Jizo, które chowają je w fałdach swoich szerokich rękawów, uspakajają, a złe demony wypędzają. Każdy kamyk, który się podczas modlitwy w głębokiem uniesieniu serca rzuci pod stopy, albo na kolana Jizo, przynosi duszy dziecka ulgę w pokucie.
— Wszystkie dzieci — mówi młody student buddhyjski z uśmiechem słodkim jak sama Jizo — do-