Strona:Lafcadio Hearn - Opowieści niesamowite i upiorne.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

była tak dziwnie podobna do O-Tei, że począł się szczypać, aby upewnić się, że to nie sen. A gdy się zakrzątała koło gościa, rozniecając ogień, przynosząc mu posiłek, lub sprzątając pokój jego, — każdy jej gest i ruch wzbudzał w nim żywe wspomnienia wdzięku tej dziewczyny, z którą zaręczony był za młodu. Przemówił do niej, — odpowiedziała tym łagodnym, dźwięcznym głosem, którego słodycz przeniknęła go wskroś smutkiem i żałobą dni dawnych.
Więc, w zdumieniu wielkiem, zagadnął ją: