Ta strona została uwierzytelniona.
w dali z błękitem powietrza. Widnokręgu nie ma tu zgoła, jest toń i dal jedynie, — po bezkresy: nieskończone wgłębienia przestrzeni chłoną wejrzenie twe, przed którem wynurzają się gdzieniegdzie w łukach wyżyny jakoweś, — im wyżej zaś, tem bardziej nasyca się barwa. A w tej dali nieścigłej, w roztopie toni modrej zawisa zwiewna, nikła zjawa pałacowych wieżyc, o dachach spiętrzonych i wgiętych w księżycowe rogi, — sędziwych czasów i niewidzianego przepychu widmo na niebie, w słońcu tak pogodnem, jak wspomnienie radosne.