Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No1 part7.png

Ta strona została skorygowana.

hrabiego Romana nawykłego śniadać po angielsku herbatą, szynką i jajami na miękko: zawahał się przed filiżanką.... gdyż innej kawy nad czarną nie pijał. Odgadła matka że w czemś uchybić musiała i szepnęła na ucho, coby sobie mieć życzył. Roman musiał się przyznać do jaj i herbaty, co uszło szczęściem oka Chorążego, a samowar podano nieznacznie... W ciągu śniadania stary ojciec starał się syna słówkiem zaczepić badając o nauki... Odpowiedzi nie bardzo widać były zrozumiałe bo wkrótce pytać zaprzestał.
— Nie może być — rzekł w końcu, ażebyś asan nie wiedział co mi w liście przywiozłeś. Stryj pisze, że chce cię ożenić zaręczając, że osoba przeznaczona mu jest majętną, dobrze wychowaną i znakomitego rodu. Wziął na siebie wszystko niech i w tem rozporządza. Ja méj synowéj, niestety oglądać nie będę abym jéj przykrości oszczędził... a byle byś waszeć był szczęśliwym, cóż mi do tego?
Odpiszę więc że się zgadzam, bo inaczéj nie mogę, choćbym inaczej życzył może... Zawczesny to orzeszek, choć stare przysłowie młodo żeniącym się dobrze wróży. Bodaj się to sprawdziło... Błogosławieństwo daję z serca.. bo tu pono Bóg więcéj będzie miał do czynienia niż z innemi... i cudu jego potrzeba aby klejony związek był szczęśliwym... A w dodatku z niemką! westchnął stary...
— Ojciec dobrodziéj pozwoli mi objaśnić, wtrącił nieśmiało Roman, że panna chyba tylko nazwisko ma obce.
— Byle nie serce... dorzucił stary.. Pan Filip powinien wiedzieć co czyni — musi ją znać, opiekunem jéj był, wychowaniem się trudnił — to mnie pociesza... sobiećby szkody nie chciał czynić ani przybranemu dziecku... Zatem wola jego i Boska.
Skłonił głowę...
— Ale się przecież z bohdanką znacie? spytał Chorąży po przestanku.
— To jest... ja ją raz widziałem zdaleka — rzekł Roman.
— Tylko raz i to zdaleka, pochwycił pan Zachariasz i przeżegnał się w milczeniu. Na tem dokończył rozmowy w tym przedmiocie.