Strona:Laozi-Tao.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.
XLIX.

 
Gdy mówisz „zacność“, patrząc na bliźniego,
Ten myśli: pewno tu chodzi o niego.
Gdyś rzekł: „nikczemność“, i spojrzał mu w oczy,
On się, za innym kimś zerkając, boczy.

Choć, by mu dowieść, że on zły jest, konasz,
Bliźniego swego o tem nie przekonasz.
Jeśli pochlebstwem się mile go łeche —
Wierzy, lecz sprobój, zgań go — wierzyć nie chce.
 
Tak się po świecie zło, jak tułacz, warta;
Każdy je precz gna: idź — droga otwarta!
Nikt go do siebie brać nie chce, choć ubij,
Nikt go nie uzna, nikt nie przyhołubi...
Wszyscy, że dobrzy są, mniemają błogo,
A usynowić zła — niema nikogo!