bym pana o zapakowanie walizki dziś wieczorem jeszcze.
— Dziś wieczorem, to trochę za wcześnie, ale myślę, że za ośm... dziesięć dni...
— Więc tak bardzo pan spieszy?
— Mam tyle spraw w toku: okradzenie Banku Anglo-Chińskiego, porwanie lady Eccleston... Jakże panie Lupin, myśli pan, że tydzień wystarczy?
— Najzupełniej, jeśli ma pan na myśli sprawę niebieskiego dyamentu. To właśnie czas, jaki mi wystarczy na poczynienie ostrożności w razie, gdyby rozwiązanie tej podwójnej sprawy dostarczyło panu danych, zagrażających memu bezpieczeństwu.
— A więc — rzekł Anglik — mam nadzieję, że te właśnie dane zbiorę w ciągu ośmiu, dziesięciu dni.
— A jedenastego mnie pan zaaresztuje?
— Dziesiątego ostatni termin.
Lupin pomyślał, poczem potrząsając głową wyrzekł:
— Trudne... trudne...
— Trudne — tak, ale możliwe — więc pewne.
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.