Tak, z całą oczywistością to był on, ale jednocześnie był to inny zupełnie człowiek, podobny tylko w niektórych szczegółach do Arsena Lupin, a mimo to jednak zachował swą wybitną indywidualność, swoje własne rysy, swoje spojrzenie, swoją barwę włosów...
Miał na sobie czarny frak, z białym krawatem, biały gors koszuli pokrywał jego zgrabną postać — mówił swobodnie, opowiadając przygody, które wywoływały serdeczny śmiech pana Destange, a lekki uśmiech na usta Klotyldy. Każdy z tych uśmiechów wydawał się nagrodą, której poszukiwał Lupin i jaśniał widocznie za każdem jej zdobyciem. Podwajał więc dowcip i wesołość, i nieznacznie pod brzmieniem tego dźwięcznego, radosnego głosu twarz Klotyldy zaczęła się ożywiać, tracąc wyraz obojętności, który czynił ją niesympatyczną.
— Kochają się — pomyślał Holmes. — Ale cóż u djabła być może wspólnego między Klotyldą Destange i Maksymem Bermond? Czy ona wie, że Maksym Bermond jest Arsenem Lupin?
Do godziny siódmej nadsłuchiwał niespokojnie, wyciągając znaczenie z najmniej-
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.