— Czy trzeba dowodów?...
— Do djabła!
— A ty ich nie masz?
— Owszem, mam jeden.
— A więc?
— Był w pudełku!
— W pudełku, kóre zginęło?
— Tak, kto inny zeń skorzysta.
— Ależ to byłoby okropne! Słuchaj ojcze, czy nie mógłbyś się temu sprzeciwić?
— Czy ja wiem? Czy ja wiem? Ten człowiek być musi tak przebiegły! Rozporządza takimi środkami... Przypomnij sobie... zdarzenie z biurkiem...
Porwał się w nagłym napływie energii i uderzając nogą zawołał:
— A więc, nie! nie! on go mieć nie będzie! Dlaczego on miałby go mieć? Choćby nie wiem jak był zręczny, on sam nic zrobić nie może. Jeśli się zjawi, by podnieść sumę, zatrzymają go! Ah! zobaczymy łaskawy panie!
— Więc masz jakąś myśl, ojcze?
— Bronić naszych praw aż do końca cokolwiek bądź zajdzie. I wygramy!... Mi
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.