Dwaj towarzysze poszli pieszo, doszli rzeczywiście do Etoile, zadzwonili do bramy niewielkiego domu Nr. 40 przy ulicy Chalgrin. Na zakręcie, który tworzy ta mała uliczka mało uczęszczana, Holmes ukrył się w ciemnem wgłębieniu.
Jedno z dwu okien w parterze się otworzyło, człowiek w kapeluszu okrągłym zamknął okiennice. Poza okiennicą pokój oświetlono.
Po dziesięciu minutach jakiś pan zadzwonił do tych samych drzwi, potem zaraz za nim jakiś inny. Wreszcie fiakier-automobilowy zatrzymał się przed bramą, a Holmes spostrzegł wysiadające z niego dwie osoby: Arsena Lupina i damę osłoniętą płaszczem i gęstą woalką.
— Dama jasnowłosa, niema wątpliwości — powiedział sobie Holmes, podczas gdy fiakier się oddalał.
Przeczekał chwilę, zbliżył się do domu, chwycił za framugę okna i wspinając się na palcach, mógł przez szparę spojrzeć w głąb pokoju.
Arsen Lupin, wsparty o kominek, mówił coś z ożywieniem. Inni, stojąc wkoło niego, słuchali uważnie. Pomiędzy nimi Hol-
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/169
Ta strona została uwierzytelniona.