wyszli, dowiedział się, że dom należał do niejakiego pana Harmingeat i, zaopatrzywszy się w świecę, zeszedł do piwnicy małemi drzwiami, koło których znalazł granat. Na dole schodów znalazł drugi tej samej formy.
— Nie myliłem się — pomyślał — tędy jest połączenie. Spróbujmy mego wytrycha, czy otworzy piwnicę, przeznaczoną dla lokatorów z parteru? Tak... doskonale... Obejrzyjmy te skrzynie z winem... Oo! w tem miejscu kurz poruszony... i na ziemi ślady kroków...
Lekki szmer podrażnił jego ucho. Szybkim ruchem zamknął drzwi, zgasił świecę i ukrył się za stosem pustych pak. Po kilku sekundach spostrzegł, że jedna ze skrzyń żelaznych zaczęła się lekko obracać pociągając za sobą całą część ściany, do której była przymocowana. Błysnęło światło latarni. Ukazała się ręka. Człowiek jakiś wszedł.
Był schylony we dwoje, jak gdyby szukał czegoś, końcem palców zgarniał kurz, a kilka razy podnosił się i rzucał coś w pudełko tekturowe, które trzymał w lewej ręce. Potem zatarł ślady swych kroków, jak rów-
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/176
Ta strona została uwierzytelniona.