Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

nią, niepostrzeżony przez odźwierną, wszedł do pięciopiętrowej kamienicy o dwu bramach, a zatem o wielkiej liczbie lokatorów. Na drugiem piętrze zatrzymała się i weszła. W dwie minuty później Anglik próbował szczęścia, przymierzając z ostrożnością jeden za drugim klucze, których cały pęk zdobył niedawno. Czwarty przekręcił zamek.
Poprzez otaczający dokoła mrok zobaczył dwa pokoje zupełnie puste jak w mieszkaniu niezamieszkanem zupełnie, wszystkie drzwi były pootwierane. Ale w głębi jakiegoś pasażu zabłysło światło lampy i Holmes zbliżając się na palcach spostrzegł przez szybę drzwi, oddzielających salon od innego pokoju, — zawoalowaną damę, jak zdejmowała suknię i kapelusz, złożyła je na jedynem krześle w tym pokoju i włożyła na siebie aksamitny penioar.
Widział też, jak zbliżała się do kominka i nacisnęła guzik dzwonka elektrycznego. Połowa tafli po prawej stronie kominka poruszyła się, przesunęła wzdłuż ściany i nieznacznie wsunęła się na taflę sąsiednią.
Z chwilą, gdy otwór był dość szeroki, dama przeszła... i zniknęła, zabierając lampę.