Poczem zdecydowana oznajmiła Holmesowi:
— Idę za panem.
— Bez wszelkiej ukrytej myśli?
— Z oczyma zamkniętemi.
— Jeśli pani spróbuje uciekać, wezmę pomocy, będę krzyczał. Aresztuję panią — a to jest więzienie. Niech pani nie zapomina, że nad jasnowłosą damą wisi rozkaz uwięzienia.
— Przysięgam panu na honor, że nie zrobię nic w celu ucieczki.
— Wierzę pani. Chodźmy.
Razem jak to z góry uplanował Holmes, wyszli z domu.
∗
∗ ∗ |
Na placu oczekiwał automobil, zwrócony w przeciwnym kierunku. Widać było plecy palacza, jego czapkę, którą prawie pokrywa żołnierz futrzany. Zbliżając się Holmes posłyszał warkot motoru. Otworzył drzwiczki, prosił Klotyldę, by weszła, sam siadł obok.
Powóz ruszył szybko, przejechał bulwary wewnętrzne, aleją Hoche, aleją Wielkiej Armii.