słość sytuacyi zniewalają mnie, że pozwalam sobie...
Majtkowie odeszli. Lupin rzekł do kapitana:
— Kapitanie! jeden z ludzi załogi zostanie tu do dyspozycyi pana Holmesa i pan sam będzie mu dotrzymywał towarzystwa o ile możności. Proszę mieć dla niego wszelkie względy. To nie niewolnik, ale gość. Która godzina na pańskim zegarku kapitanie?
Lupin spojrzał na swój zegarek, potem na zegar wiszący na ścianie kabiny.
— Pięć po drugiej?... jesteśmy w zgodzie. Ile czasu panu potrzeba na przejazd do Southampton?
— Dziewięć godzin bez pośpiechu.
— Weźmie pan jedenaście. Nie może pan przybić do brzegu przed odjazdem statku, który wyjeżdża z Southampton o północy i przybywa do Hawru o ósmej rano. Pan rozumie, prawda kapitanie? Powtarzam: byłoby nieskończenie niedogodną rzeczą dla nas wszystkich, gdyby pan powrócił do Francyi tym statkiem. Nie może pan
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/216
Ta strona została uwierzytelniona.