które czynią życie doprawdy czarownem. I jak zajmującem!... Nadewszystko kiedy ktoś umie igrać z życiem, jak ja.
Obrócił jeden z gzymsów marmurowych kominka. Płyta marmuru sama się poruszyła, a lustro, które się nad nią znajdowało przesunęło się na niewidzialnych prawie fugach, odsłaniając otwór szeroki, gdzie znajdowały się pierwsze stopnie schodów, zbudowanych w samemże wnętrzu kominka; wszystko czyste, lśniące, z kafelków białej porcelany.
Wszedł w górę. Na piątem piętrze taki sam otwór ponad kominkiem. Dubreuil oczekiwał.
— Skończone u ciebie?
— Skończone.
— Wszystko usunięte?
— Najzupełniej.
— A personal?
— Już tylko trzech ludzi na straży.
— Chodźmy tam.
Jeden za drugim udali się tą samą drogą aż do piętra dla służby i wyszli na poddasze, gdzie się znajdowało trzech ludzi, z tych jeden patrzył przez okno.
— Nic nowego?
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/221
Ta strona została uwierzytelniona.