Wyładowanie wszystkich naszych skrzyń długo potrwa i musisz być w porcie.
— Pewny jesteś, że nie jesteśmy śledzeni?
— Przez kogo? Jednego Holmesa mogę się obawiać.
Dubreuil wyszedł. Feliks Davey po raz ostatni przebiegł pokoje, zebrał z podłogi dwa trzy listy rozdarte, potem spostrzegając kawałek kredy, podniósł go, narysował na ciemnem obiciu sali jadalnej wielki kwadrat i napisał, jak gdyby na tablicy pamiątkowej:
Tu mieszkał przez pięć lat, na początku XX stulecia Arsen Lupin, gentleman-włamywacz
Ten żart dziecięcy sprawił mu radosną satysfakcyę. Przyglądał mu się pogwizdując jakąś wesołą melodyę i zawołał:
— Teraz, kiedym już w porządku, z dziejopisami przyszłych pokoleń, zmykajmy!
Spiesz się, panie Sherlocku Holmesie, bo za trzy minuty opuszczę moją siedzibę, i twoja przegrana całkowita!... Jeszcze dwie Jeszcze jedna minuta!... Nie przychodzisz?... Dobrze! A więc ogłaszam twój pogrom a moją apoteozę! Poczem uchodzę! Żegnaj
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/224
Ta strona została uwierzytelniona.