Przyjrzał mu się. Był to dyament niebieski.
— Panna Destange jest wolna, panie Lupin.
— Wolna obecnie zarówno, jak w przyszłości? Nie ma czego obawiać ze strony pana?
— Ani od nikogo.
— Cokolwiekbądź zajdzie?
— Cokolwiekbądź zajdzie. Nie znam już ani jej nazwiska, ani jej adresu.
— Dziękuję. I do widzenia, bo się zobaczymy, wszak prawda, panie Holmes?
— Nie wątpię.
Tu nastąpiła rozmowa dość ożywiona między Holmesem a Ganimardem. Holmes przerwał ją prędko z pewną brutalnością.
— Żałuję mocno, panie Ganimard, że nie jestem jednego z panem zdania. Ale nie mam czasu przekonywać pana. Wracam do Anglii za godzinę.
— Jednak... jasnowłosa dama?
— Nie znam tej osoby.
— Do ujęcia lub do zostawienia. Już panu wydałem Lupina. Oto niebieski dyament... który zechce pan sam doręczyć hra-
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/248
Ta strona została uwierzytelniona.