∗
∗ ∗ |
Co nadewszystko bawi w tych widowiskach, których reżyserem jest Arsen Lupin, to komiczna nadmiernie rola policyi. Wszystko się odbywa poza nią. On mówi, pisze, uprzedza, rozkazuje, grozi, wykonywa, jak gdyby nie istniał ani szef policyi, ani ajenci, ani komisarze — nikt, ktoby mógł przeszkodzić mu w jego planach. Wszystko to przez niego uważane jest za zero, za nieistniejące. Przeszkoda dlań nie istnieje.
A jednak policya się wścieka! Gdy chodzi o Arsena Lupina od góry do dołu jej drabiny wszystko bije na trwogę, gotuje się, pieni z wściekłości. To wróg, wróg, który szydzi, wyzywa, pogardza lub gorzej jeszcze — ignoruje!
I co począć wobec takiego przeciwnika? Dwadzieścia minut przed dziesiątą, według zeznania służącej, Zuzanna wychodziła z domu. Pięć minut po dziesiątej wychodząc z liceum, ojciec nie spostrzegł jej po przeciwnej stronie ulicy, gdzie zazwyczaj go oczekiwała. A więc wszystko się odbyło w ciągu dwudziestominutowego przejścia z domu do liceum.