Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.

leż to byłoby ostatnią niegrzecznością! Za kogoż mnie panowie mają?
Rozległa się świstawka lokomotywy.
— Wreszcie wybaczam panom... Ale czy też mają panowie wszystko, co potrzeba? Tytoń, zapałki... Tak... A dzienniki wieczorne? Znajdą tam panowie szczegóły mego aresztowania, pański czyn ostatni, mistrzu! A teraz do widzenia! oczarowany jestem pańską znajomością, oczarowany doprawdy!... A jeśli panowie będą mnie kiedy potrzebowali, będę nader szczęśliwy...
Zeskoczył na peron i zatrzasnął drzwi:
— Adieu! — wołał jeszcze, powiewając chusteczką. Adieu... napiszę do panów... Panowie również, prawda? A pańska ręka złamana panie Wilson? Oczekuję wiadomości od panów, od obu... Kartę z widoczkiem od czasu do czasu... Adres: Lupin, Paris. To wystarczy... Adieu... A niezadługo!...