— Kiedy was do tego zamówiono?
— Dziś rano.
— A zaczęliście wasz pochód?
— Przed godziną.
— Ale czy afisze były już gotowe?
— O! tak... kiedyśmy przyszli dziś rano do administracyi, już tam były.
A więc Arsen Lupin przewidział, że Holmes przyjmie bitwę. Co więcej, list, napisany przez Lupina, świadczył, że on pragnie tej bitwy i że w jego interesie leżało — raz jeszcze zmierzyć się ze swym rywalem. Czemu? Jaka pobudka popychała go do podjęcia na nowo walki? Sherlock miał chwilkę wahania. Musiał być chyba Lupin bardzo pewny zwycięstwa, skoro okazywał tyle zuchwalstwa i czy nie znaczyło to wpaść w zasadzkę, przybywając tak na pierwsze wezwanie?
— No, chodźmy Wilsonie! Fiakier, ulica Murillo Nr. 18 — zawołał z rozbudzoną energią.
I z nabrzmiałymi żyłami, z zaciśniętemi pięściami, jakby się gotował do ataku boksera, skoczył do powozu.
∗
∗ ∗ |