Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/276

Ta strona została skorygowana.

— Może służący...
— Nikt tu nie wchodzi z rana, zanim nie zadzwonimy. Zresztą sam zawsze spuszczam zatrzask tych drugich drzwi, które wychodzą do przedpokoju. A więc okno zostało otwarte z wewnątrz. Miałem zresztą tego dowód: druga szyba z prawej strony obok zasuwki była wyrżnięta.
— A to okno?...
— To okno, jak może się pan zaraz przekonać, wychodzi na maleńki taras, otoczony kamiennym balkonem. Tu jesteśmy na pierwszem piętrze i widzi pan ogród, który się ciągnie po za domem i sztachety, które go odgradzają od parku Monceau. Jest więc pewne, że ów człowiek wszedł z parku Monceau, przeszedł sztachety przy pomocy drabiny i wszedł na taras.
— Jest pewne, powiada pan?
— Znaleziono z każdej strony sztachetów w miękkiej ziemi trawnika wgłębienia od dwóch końców drabiny i dwa podobne wgłębienia znajdują się koło tarasu. Wreszcie na balustradzie tarasu pozostały dwa lekkie otarcia, pewnie od drabiny.