Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/278

Ta strona została skorygowana.

— Bez wielkiej wartości w istocie, ale ta lampka zawierała skrytkę, w którą mieliśmy zwyczaj chować przepyszny klejnot staroświecki: chimera złota wysadzana rubinami i szmaragdami wysokiej bardzo ceny.
— Skądże taki zwyczaj?
— Doprawdy panie, nie umiem tego wytłómaczyć. Może prosta igraszka zużytkowania podobnej skrytki...
— Czy nikt jej nie znał?
— Nikt.
— Prócz oczywiście przywłaszczyciela chimery — rzekł Holmes. — Inaczej nie zadawałby sobie trudu kradzenia lampy.
— Oczywiście. Ale jak mógł o tem wiedzieć? Bo tylko trafem odkryliśmy z żoną tajemny mechanizm tej lampy.
— Ten sam traf mógł ją ukazać innemu... służącemu... komuś z domowników... Ale idźmy dalej: władza była uprzedzona?
— Z pewnością. Sędzia śledczy prowadził poszukiwania, kronikarze policyjni, pracujący przy każdym z większych dzienników, robili swoje. Ale, jak to już panu w li-