maleńkiego woreczka, przypiętego do sukienki, kilka gałganków, dwa kawałki cukru i w końcu kwadracik papieru, który wyciągnęła do Holmesa:
— Masz, daję ci to.
Był to numer fiakra 8279.
— Skąd masz ten numer?
— Wypadł z jej portmonetki.
— Kiedy?
— W niedzielę na mszy, jak wyjmowała pieniądze na kwestę.
— Doskonale, a teraz dam ci sposób, aby cię pani nie łajała. Nie mów poprostu nic, żeś mnie teraz widziała.
Holmes udał się do pana d’Imblevalle i zapytał go o nauczycielkę.
Baron w zruszył ramionami.
— Alicya Demun! Czyżby pan myślał?... to niemożliwe...
— Od jak dawna ona jest w pańskim domu?
— Od roku, ale nie znam osoby spokojniejszej, której mógłbym bardziej zaufać.
— Jakim sposobem nie spotkałem jej jeszcze?
— Była nieobecna przez dwa dni.
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/297
Ta strona została skorygowana.