z zajęciem dziennik, z poza którego go nawet widać nie było. Koło fortyfikacyi dziennik padł i Holmes poznał Ganimarda, a Ganimard rzekł mu na ucho, wskazując nieznajomego:
— To nasz wczorajszy człowiek, ten, który szpiegował Bressona. Już od godziny włóczy się po placu.
— Nic nowego o Bressonie? — zapytał Holmes.
— Owszem; list jakiś przybył dziś rano pod jego adresem.
— Dziś rano? Więc był oddany na pocztę wczoraj, zanim wysyłający otrzymał wiadomość o śmierci Bressona.
— Zapewne. Jest w rękach sędziego śledczego, ale zapamiętałem treść:
“On nie uznaje żadnych układów. Chce wszystko, pierwszą rzecz zarówno, jak inne ze spraw y następnej. W razie przeciwnym będzie działał.
— Bez podpisu — dodał Ganimard. — Jak pan widzi, na nic to się nam nie przyda.
— Zupełnie nie podzielam pańskiego zdania, panie Ganimard. Te kilka słów przeciwnie, wydają mi się bardzo znaczące.
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/318
Ta strona została skorygowana.