Lupin się pochylił, wyjął jedną z desek od spodu i przez parę minut wykonywał pracę, której natury Holmes nie mógł zrozumieć. Potem powstał, siadł obok Anglika i tak mówił do niego:
— Myślę mistrzu, że przyśliśmy na brzeg tej rzeki dla jednego celu: wyłowić przedmiot, którego pozbył się Bresson? Z mej strony wyznaczyłem tu spotkanie kilku towarzyszom i miałem właśnie — mój kostyum o tem świadczy — wykonać małą wycieczkę w dół Sekwany, kiedy moi przyjaciele oznajmili mi pańskie przybycie. Wyznaję panu zresztą, że nie byłem tem zdumiony, będąc uprzedzanym z godziny na godzinę o postępach pańskiej pracy. To tak łatwo! Z chwilą gdy staje się coś przy ul. Murillo, rzecz najmniejsza mogąca mnie zainteresować, prędko do telefonu i jestem uprzedzony! Zrozumie pan, że w takich warunkach...
Zatrzymał się. Deska, którą odjął przed chwilą, teraz sama się wznosiła, a naokoło wciekała woda drobnymi wytryskami.
— Do djabła! nie wiem, jak to się stało, ale mam wszelkie prawo przypuszczać, że
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/328
Ta strona została skorygowana.