Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/345

Ta strona została skorygowana.

ne przez Bressona i tam rzeczywiście znalazłem owinięte w płótno i ceratę to, co państwu skradziono. Oto, tam na stole.
W milczeniu baron przeciął sznurki, rozerwał zmoczone płótno i wyjął zeń lampę, pokręcił śrubkę, znajdującą się u podstawy, nacisnął mocno obiema dłońmi rezerwoar, rozłożył go na dwie części równe i wyjął stamtąd złotą chimerę, ozdobioną rubinami i szmaragdami.
Była nietknięta.


∗             ∗

W tej scenie tak naturalnej na pozór, polegającej jedynie na prostem wyłożeniu faktów, było coś, co ją czyniło w najwyższym stopniu tragiczną — to oskarżenie formalne, bezpośrednie, niezbite, które Holmes ciskał każdem swem słowem w osobę panny Alicyi. I to zdumiewające milczenie Alicyi Demun.
W czasie tego długiego, strasznego, drobiazgowego gromadzenia dowodów ani jeden muskuł jej twarzy nie drgnął, ani jeden błysk buntu lub strachu nie zmącił pogody jej przeźroczego wejrzenia. Co myślała? A nadewszystko, co powie w chwili uroczystej,