Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/348

Ta strona została skorygowana.

szłam do tego buduaru, wzięłam lampę, a rankiem zaniosłam ją... temu człowiekowi.
— Ależ nie! — zaprzeczył baron. — To, co pani mówi, jest niemożliwe.
— Niemożliwe? — a to czemu?
— Bo rano zastałem zamknięte na zatrzask drzwi tego buduaru.
Zaczerwieniła się, straciła pewność siebie i spojrzała na Holmesa, jakby u niego szukając rady.
Bardziej jeszcze niż protestem barona, Holmes był uderzony pomieszaniem Alicyi Demun. Czyż nie miała nic do odpowiedzenia? Czyżby jej wyznanie, potwierdzone wyjaśnieniem Holmesa, ukrywać miało jakieś kłamstwo, które bliższe sprawdzenie faktów zaraz odsłoni?
Baron rzekł:
— Te drzwi były zamknięte. Poświadczam, że zastałem zatrzask nietknięty, jak go zostawiłem poprzedniego wieczora. Jeśli pani przeszła temi drzwiami, jak pani utrzymuje, musiałby pani ktoś z wewnątrz otworzyć, to znaczy z buduaru lub z naszego pokoju. A nie było nikogo w tych dwu po-