— Panie Lupin, jest dwu ludzi na świecie, z których strony nic mnie nigdy nie zdziwi: najprzód ja, a potem — pan.
Pokój był zawarty.
Jakkolwiek Holmes ostatecznie nie zwyciężył w swych wyprawach Lupina, jakkolwiek Lupin pozostał, jak zawsze wyjątkowym nieprzyjacielem, którego pochwycenia zrzec się należało, jeśli w biegu spraw zachowywał zawsze przewagę, Anglik bynajmniej nie stał niżej. Dzięki swej potężnej wytrwałości odzyskał lampę żydowską zarówno, jak niebieski dyament. Być może tym razem rezultat był mniej świetny szczególniej z punktu widzenia publiczności, bo Holmes zmuszony był przemilczeć o okolicznościach, w jakich lampa żydowska była odnaleziona i wyznać głośno, że nie zna nazwiska winowajcy. Ale porównywając człowieka i człowieka, Holmesa i Lupina, ajenta policyi i włamywacza, z całą sprawiedliwością uznać należy, że nie było tu ani zwyciężonego ani zwycięzcy. Każdy z nich mógł jednakowo swe zwycięstwo głosić.
Rozmawiali więc jako dobrze wychowani, znający etykietę przeciwnicy, którzy złożyli broń i szanują się wzajemnie.
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/356
Ta strona została skorygowana.