Dobył z kieszeni ciężki zegarek w podwójnej złotej kopercie:
— Panie Gerbois, jest godzina trzecia minut czterdzieści dwie, o godzinie trzeciej minut czterdzieści sześć, pozwalam panu wyjść z tego salonu... Ani minuty wcześniej, jak o trzeciej czterdzieści sześć, prawda?
— Ależ oni wejdą siłą — nie mógł powstrzymać swej trwogi pan Detinan.
— A prawo, o którem pan zapomina, drogi panie? Nigdy Ganimard nie odważy się pogwałcić mieszkania obywatela francuskiego. Będziemy mieć czas jeszcze na wszystko... Ale wybaczcie państwo, zdajecie się nieco zaniepokojeni wszyscy troje, a bynajmniej nie chciałbym nadużyć...
Położył swój zegarek na stole, otworzył drzwi salonu i zwracając się do jasnowłosej damy:
— Czy pani już gotowa, droga przyjaciółko?
Skłonił się przed nią, a zwracając ostatni ukłon pełen szacunku w stronę panny Gerbois wyszedł i zamknął drzwi za sobą.
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.