wszedł służący Karol po dyspozycyę. Baron się zbudził i odpowiedział sam:
— Zawsze ta sama dyspozycya, Karolu: Sprawdzić, czy dzwonek elektryczny funkcyonuje dobrze w twoim pokoju i na pierwsze wezwanie zejść i biedz po lekarza.
— Jenerał zawsze niespokojny...
— Niedobrze... niedobrze jest... No! panno Antonino, gdzieśmy się to zatrzymali z czytaniem?
— Pan baron nie pójdzie jeszcze spać?
— Ale nie, nie, kładę się późno, a zresztą nie potrzebuję nikogo.
We dwadzieścia minut starzec znów zasnął, a Antonina oddaliła się na palcach.
W tej chwili właśnie Karol zamykał starannie, jak zwykle, wszystkie okiennice w parterze. W kuchni spuścił zatrzask u drzwi, wychodzących na ogród, a w przedpokoju prócz tego zaciągnął łańcuch bezpieczeństwa. Potem udał się do swego pokoju na trzeciem piętrze, położył się i zasnął.
Godzina może upłynęła, gdy nagle zerwał się z łóżka na równe nogi: rozlegał się dzwonek. Brzmiał długo siedm, ośm sekund może, w sposób jednolity, nieprzerywany.
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.