Fiakier popędził konia. Ale gdy Karol chciał znów wejść do domu, nie mógł: sam zatrzasnął furtę, a zzewnątrz się ona nie otwierała.
Z drugiej strony daremnem było dzwonić, bo w domu nie było nikogo. Przechadzał się więc wzdłuż ogrodów; które w tej alei, od strony Muette, tworzą rozkoszne obramowanie zielonych, starannie pielęgnowanych krzewów. Zaledwie po godzinie oczekiwania mógł opowiedzieć komisarzowi szczegóły zbrodni i wręczyć mu znalezione trzynaście biletów bankowych.
Tymczasem posłano po ślusarza, który z wielkim trudem zdołał otworzyć furtę ogrodową i drzwi wchodzące do sieni.
Komisarz wszedł na górę i zaraz po pierwszem wejrzeniu rzekł do służącego:
— Powiedzieliście, że pokój był w największym bezładzie.
Odwrócił się. Karol stał, jak wryty, na progu, zahypnotyzowany: wszystkie sprzęty zajęły swe zwykłe miejsca! Półeczka stała między dwoma oknami, krzesła były podniesione i zegar na środku kominka. Szczątki świecznika zniknęły.
Oszołomiony ze zdumienia, wymówił:
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.