— Nie wiem. Ale w każdym razie fakt, że dzwonił, przekonywa nas, iż musiał wiedzieć, że dzwonek łączy się z pokojem służącego. Więc któż znać może podobny szczegół, jeśli nie ktoś domowy?
Koło przypuszczeń się zacieśniało. W kilku zdaniach szybkich, jasnych, logicznych Ganimard stawiał pytanie na właściwym gruncie i myśl starego detektywa jasno się zarysowywała. Teraz najzupełniej naturalnem się wydało, gdy sędzia śledczy zawnioskował:
— A więc krótko mówiąc, w trzech słowach: podejrzywa pan Antoninę Brehat?
— Nie podejrzywam — oskarżam ją.
— Oskarża pan, jako wspólniczkę?
— Oskarżam, jako zabójczynię barona d’Hautree.
— A więc, jakiż dowód?...
— Ta garść włosów, którą znalazłem w prawej dłoni ofiary, nawet ze skórą, zdartą widać paznokciami.
I pokazał włosy; były jasne blond, złocisto jasne, a Karol wyszeptał:
— Tak, to włosy panny Antoniny... Niepodobna, by zachodziła pomyłka.
A potem dodał:
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.