— Od jednej pani.
— Gdzie ona jest?
— Gdzie ona jest?... zaraz panie, tam... ta pani, co ma gęstą woalkę...
— Która teraz odchodzi?
— Tak.
Ganimard rzucił się do drzwi i spostrzegł damę, która schodziła ze schodów. Pobiegł. Napływ publiczności zatrzymał go u wyjścia. Potem już jej nie odnalazł.
Powrócił do sali, zbliżył się do Herschmanna, przedstawił się i zapytał o list. — Herschmann podał mu go. Zawierał pisane ołówkiem naprędce, charakterem bankierowi nieznanym, te parę słów:
“Niebieski dyament niesie nieszczęście. Pamiętaj pan o baronie d’Hautrec.”
Przygody niebieskiego dyamentu na tem się nie skończyły. Osławiony już morderstwem barona d’Hautrec i wydarzeniem w sali licytacyjnej, w pół roku potem miał posiąść największy rozgłos. Następnego lata skradziono hrabinie de Crozon drogocenny klejnot, który zdobyła z takim trudem.
Wieczorem, 10-go sierpnia goście hrabiostwa de Crozon byli zebrani w salonie wspaniałej rezydencyi nad wybrzeżem Som-
Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.