Na prośbę Flory, Mary powtórzyła doktorowi o dziwnem zachowaniu się kobiety w czerni.
— A czy kobietę tę zmazującą sobie znak czerwony na ręku, poznałaby pani? — zapytał doktor.
— O, tak, tak, z pewnością, odpowiedziała Mary.
I nagle źrenice jej powiększyły się, wpatrując się uparcie w osobę, idącą pospiesznie ulicą, prowadzącą do dworca kolejowego.
— Oto ona! — zawołała Mary. — Tak, to ona! To złodziejka z Czerwonem Kołem!
— Czy jest pani tego pewna? — zapytał jeszcze Lamar.
Tak, tak, najzupełniej pewna, — potwierdziła Mary. — To ona! Napewno ona!
Nie mówiąc już ani słowa, Maks Lamar po cichu kazał zatrzymać auto, wyskoczył na drogę i kryjąc się poza drzewem, poszedł śladem Klary Skinner, która spieszyła się bardzo, by zdążyć na pierwszy pociąg. Ale do pociągu tego, tuż za nią, wskoczył i doktor Lamar.
Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/143
Ta strona została skorygowana.
139