Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/148

Ta strona została skorygowana.
144

Randolf Allen miał jeszcze poważne wątpliwości.
— Cóżby za interes mogła mieć ta kobieta w robieniu sobie czerwonego koła?
Maks Lamar zniecierpliwił się lekko.
— Co za interes? Ale chodziło jej o odwrócenie podejrzeń. Zresztą zobaczymy to zaraz. Chodźmy na posterunek policyjny.
Na posterunku przodownik spotkał ich temi słowy:
— Nic, absolutnie nic! Pani Jomby nie znalazła u niej, ani jednego klejnotu.
— A gdzie jest ta kobieta? — spytał doktor.
— Ubiera się jeszcze.
— Czy wypytywaliście się już?
— Trochę. Nazywa się Klara Skinner, mieszka przy Quineystreet 301.
— To wiem. Jak się skończy ubierać, pójdziemy z nią do jej mieszkania.
Właśnie w tej chwili ukazała się Klara z nieodstępną panią Jomby.
— W drogę! — zakomenderował Maks Lamar.
— Dokądże pan znowu mnie prowadzi? — zapytała Klara wyniosłym tonem.
— Taka mała formalność! Chcemy, jako dżentlemeni złożyć pani wizytę.
Randolf Allen i Maks Lamar szli naprzód; dwóch policjantów kroczyło po obu stronach Klary i mała ta gromadka skierowała się do mieszkania podejrzanej.
Klarę Skinner zawiodła nadzieja, że cała rzecz skończy się już na posterunku. A przytem niepokoiła się bardzo o los swych drogocennych trzewików. Jeżeli badanie w domu wypadnie dobrze, czego była pewną, to postanowiła sobie pójść