Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/156

Ta strona została skorygowana.
152

Obcas ten istotnie byt ruchomy.
— Widzicie, zawołał, oto dowód niezbity, że szewc Sam Smiling jest istotnie wspólnikiem Klary Skinner!
— Well! Very well! — odpowiedział nie obracając nawet głowy policjant, podobny do jakiegoś legendarnego bohatera z epoki bajecznej, rozbijający potężnemi ciosami przepierzenie, które rozsypało się pod tym imponującym taranem.
Rzucając ławkę, policjant wsadził głowę i ramię przez wybity otwór w drzwiach i odsunął zamykającą je zasuwę. Doktór również pośpieszył do kryjówki.


∗             ∗

Z drugiej strony domu Sama Smilinga znajdował się stary płot, biegnący wzdłuż aleji i oddzielający ją od pustych, niezabudowanych placów. Pośrodku tego płota była mała, zniszczona furtka.
Furtkę tę pilnowało uważnie dwóch policjantów ustawionych tam przez Maksa Lamara.
Niedługo przypatrywali się furtce bezczynnie, gdyż w parę chwil po objęciu posterunku ujrzeli człowieka, biegnącego spiesznie w kierunku pustych terenów. Nietrudno było schwytać go właśnie w chwili, kiedy nie spodziewając się zasadzki, zamierzał przejść przez furtkę.
To wpadnięcie w zastawione sieci nie przyniosło wcale zaszczytu Tomowi Dunn... gdyż był to właśnie on! Bojąc się o własną skórę a nie troszcząc się o swego wspólnika Sama, postanowił uciekać na własną rękę w kierunku, jaki mu się wydawał najbezpieczniejszy, no i dostał się ręce policji.
Policjanci nałożyli mu na ręce mocne łańcuszki, a sami dalej stanęli na straży. Po jakimś kwadransie jakiś człowiek oblepiony wapnem i kurzem wypadł z tyłów sklepu szewskiego i puścił się w kierunku furtki. Za nim biegł drugi człowiek, również pokryty wapnem i kurzem.