Brama, wiodąca do parku willi była otwarta. Maks Lamar wszedł, nie anonsując się i zastał Florę na werandzie, pogrążoną w dumaniu. Widząc gościa, zaczerwieniła się lekko i wstała:
— O, pan doktor! — rzekła, a oczy jej zabłysły radością. — Co za miła niespodzianka!
— Dzień dobry pani! Mam dobrą nowinę, — oświadczył Maks. — Znalazłem pani naszyjnik z wisiorkiem.
— Bardzo się cieszę! A jak to się stało?
Weszli do willi i usiedli obok siebie na kanapce w salonie.
— Więc proszę opowiadać! Umieram z ciekawości!
— Zaaresztowaliśmy tą kobietę z balu — nazywa się Klara Skinner. Ale proszę zgadnąć, kto jest wspólnikiem tej awanturnicy?... Sam Smiling, szewc, protegowany pani!
— Sam Smiling?... — powtórzyła Flora zdumiona.
— Tak... Jeden z najgroźniejszych bandytów, szef bandy, którego pojmanie będzie trudne i niebezpieczne. Posiał mnie — tak, to jest odpowiednie wyrażenie – w pogoni za sobą w okolicznościach niezwykłych. Mam pewne powody