Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/185

Ta strona została skorygowana.




Rozdział XIX.
Kufer z niespodzianką.

Po wyjściu Mary, Flora otarła łzy, odświeżyła twarz i poprawiła włosy, całym potężnym wysiłkiem woli opanowując wstręt i rozpacz.
Sytuacja jej bowiem, istotnie tragiczna, czyż była tak naprawdę rozpaczliwa? Jeden człowiek, znał sekret jej. Ale tenże właśnie człowiek miał ważną przyczynę, by ukrywać siebie i nie zwracać na osobę swoją uwagi. Denuncjacja zgubiłaby go bez ratunku. A więc będzie milczał aż do końca dni swoich. Zaś gdyby bandyta zechciał rozpocząć na nowo pędzić swój zbrodniczy żywot, ona potrafi przeszkodzić temu rożnemi sposobami. Czyż wszystko, co dotychczas przedsiębrała, nie kończyło się jej tryumfem? A gdyby nawet miała być zwyciężona w tej walce, potrafi być mężną aż do ostatka!
Głos Mary przerwał jej rozmyślania.
— Droga moja Flo! Pora na obiad! Odwagi!
— O, mam jej dużo! Więcej niż kiedykolwiek, odrzekła Flora gorączkowo. A czy zrobiłaś wszystko, co trzeba było?
— Tak jest. Otworzyłam lekko drzwi od garażu i przygotowałam sama w kuchni wiktuały w koszu, który mu zaniosę w nocy.