Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/218

Ta strona została skorygowana.
214

Po tym wysiłku jednak zachwiał się, wyczerpany, ranny, bezwładny prawie.
Flora z trudem wstrzymywała łzy. Jeżeliby Maks był zabity, czyż nie nastąpiłoby to z jej winy?... Czyż nie było jej obowiązkiem opowiedzieć dawno jeszcze o wszystkiem?
Nie mogła jednak oddawać się ponurym rozmyślaniom, Zawezwani telefonicznie przez panią Travis policjanci przybyli. Maks Lamar wskazał im leżącego Smilinga:
— Oto poszukiwany od kilku dni bandyta. Weźcie go do szpitala.
Policjanci położyli Smilinga na nosze i oddalili się. Wówczas Lamar, zwracając się do Flory, powiedział:
— Panno Travis, muszę obecnie zadać pani kilka pytań: W tym celu musimy zostać sami. Pozwoli pani, nieprawdaż? dodał, zwracając się do pani Travis.
Pani Travis i Mary wyszły, dręczone głuchym kojem.