Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/238

Ta strona została skorygowana.
234

Czy młoda dziewczyna usłyszała te słowa? Przez sen szepnęła coś niewyraźnego i głowa jej opadła na ramię Maksa. Doktor położył rękę na jej rozgorączkowanem czole.
— Spij! — rzekł, — spij! Trzeba spać spokojnie! Jestem tu, przy tobie! Spij, Floro!
Wtem odsunął od siebie głowę dziewczęcia i popatrzył na nią uważnie:
— Ależ ona nie śpi snem naturalnym, — szepnął, — ona jest zahypnotyzowana...
I jednocześnie przyszła mu myśl wykorzystać ten stan w celu wyleczenia Flory. Ujął ją znów za rękę i koncentrując całą swą wolę, mówił tonem rozkazującym:
— Chcę, by w ciebie przeszła cała energia, jaka jest we mnie, abyś mogła walczyć z obciążającą cię dziedzicznością i abyś zwyciężyła!
I ciszej już dodał:
— Kocham cię, Floro. Bierz siły z mojej miłości i z twojej miłości. Miłość jest wielką potęgą. Dla miłości niema nic niemożebnego. Z miłością potrafisz opanować twe przeznaczenie. Ufaj! Zwyciężysz napewno! Wystarczy kochać i chcieć!
Zbudził śpiącą. Flora popatrzyła na Maksa, uśmiechnęła się do niego, potem, zmęczona, znów zamknęła powieki i zasnęła znów, ale tym razem snem naturalnym, pokrzepiającym.
— Proszę ją położyć do łóżka, — rzekł Lamar do Mary. — I proszę czuwać nad nią. Ja powrócę.