Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/24

Ta strona została skorygowana.
20

— Nie znam wszystkich, a i te, o które go posądzają, nie są mu dowiedzione, bowiem odznacza się on wielką zręcznością. Przyjaciel mój, Randolf Allen, szef policji, ten właśnie, który mnie uprzedza o zwolnieniu jego, jest również przekonany, że na Dżimie ciężą rozmaite zbrodnie, popełnione z równem zuchwalstwem, jak przebiegłością.
— I niema na to kary?
— Prawo jest prawem. Dżima Bardena kryje jego djabelska zręczność, a przytem, powtarzam raz jeszcze, jest on nietylko przestępcą ale i chorym. Znajduje się pod wpływem okropnej dziedziczności i nosi na sobie znak swego przeznaczenia.
Panna Hayes popatrzyła ze zdziwieniem ma doktora Lamara.
— Znak swego przeznaczenia? — powtórzyła.
— Tak. Dżim Barden znajduje się pod wpływem Czerwonego Koła.
— Czerwone Koło? A co to jest, panie doktorze? — zapytała sekretarka, coraz bardziej zaintrygowana. — Czy to jakieś koło anarchistów? — dodała po chwili namysłu.
Maks Lamar pokręcił głową.
— Nie. Jest to fenomen fizjologiczny, tajemniczy i mało znany. W chwilach, kiedy Dżim staje się impulsywnym, opanowanym przez swe zbrodnicze instynkty, kiedy jest jak zwierz dziki, szukający ofiary, w chwilach tych na grzbiecie jego prawej ręki ukazuje się znak. Jest to najpierw cień różowy, zaledwie widoczny, który szybko nabiera ciemniejszego koloru, staje się stygmatem okrągławym, nieregularnym, szkarłatnym, jak krwawy wieniec.
— Panie doktorze, skąd to pochodzi? — wyszeptała drżąca z przerażenia pna Hayes.