Nadszedł wreszcie oczekiwany dzień sądu.
Śledztwo nie trwało długo. Flora przyznała się do wszystkich zarzuconych jej czyniów.
Sale wypełniał tłum. Miejsca rezerwowane zajęte były przez osobistości znane: dużo pań eleganckich, uczeni, pisarze, artyści, i lekarze. „Koło Czerwone“ wzbudziło wielkie zainteresowanie w środowiskach uczonych całego świata.
Druga część publiczności składała się z ludzi bardziej sympatycznych dla oskarżonej byli to bowiem drobni sklepikarze, rzemieślnicy i urzędnicy, ofiary lichwiarza Baumana, osoby wdzięczne Florze za jej interwencję.
W głębi sali widziało się zwykłą publiczność sal sądowych: ludzi bez określonego zajęcia, śledzących namiętnie przebieg każdej rozprawy.
Jako obrona figurował adwokat Gordon, którego obecność powitano szmerem sympatji.
Z drugiej strony na ławce siedział doktor Maks Lamar i Mary. Za nimi znajdował się Randolf Allen i kilku ajentów policyjnych ubranych po cywilnemu. Cała armja stenografów, dziennikarzy, rysowników, woźnych tłoczyła się w przejściach.