Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/257

Ta strona została skorygowana.
253

w swej szafie ogniotrwałej, oraz cierpienia jeszcze większe, wywołane kradzieżą książki z pokwitowaniami.
— Milcz, Bauman, ty stary łotrze, kanalio! — odezwały się głosy z głębi sali.
Bauman przerwał przerażony.
— Aby uniknąć podobnych zajść, które muszę zganić, — odezwał się przewodniczący, — poproszę pana, panie Bauman, abyś pan przerwał te panegiryki swego przemysłu.
Bauman chciał zaprotestować.
— Dziękuję panu, pana zeznania skończone, — rzekł przewodniczący.
Lichwiarz wyszedł, przeprowadzony dyskretnie rzucanemi wyzwiskami.
Wywołani następnie jako świadkowie: Ted Drew i tajemniczy hrabia Cherteck nie zjawili się wcale. Pierwszy z nich uważał za odpowiednie wyjechać w dłuższą podróż. Co się tyczy Chertecka, jak się przekonano, szpiega na rzecz Niemiec, natychmiast po nieudanej próbie zniknął bez śladu.
Następnie zeznawali świadkowie bez znaczenia.
Wreszcie wywołano Silasa Farwella.
Jak można było przypuszczać, człowiek ten starał się obciążyć Florę z całym swoim cynizmem. Dając ujście nienawiści swej i uczuciu zemsty opisał szczegółowo fakt kradzieży, której padł ofiarą.
Gordon musiał milczeć, aby nie wydawało się, że zajmuje się swoją sprawą osobistą. Ale przewodniczący, mimo urzędowej swej bezstronności, nie uważał za stosowne przestrzegać takiej dyskrecji i kiedy Farwell skończył swe zeznanie, zapytał go ironicznie:
— Wypada myśleć, że szkoda, wyrządzona przez tę kradzież świadkowi jest więcej moralna niż materialna, albowiem nie wniósł on skargi cywilnej w tym procesie. Widocznie