Strona:Leblanc - Czerwone koło.djvu/259

Ta strona została skorygowana.
255

pomyślnym. Następnie przesunął przed przysięgłymi szereg postaci „ofiar“ jej postępowania, ale główne uderzenie zachował dla Silasa Farwella, co spotkało się ze szmerem sympatii publiczności.
Odpowiadając na zarzuty prokuratora Gordon mówił:
— Wypadek panny Flory Travis jest, — że się tak wyrażę, — „wyjątkiem wyjątkowym“. Czyny, przez nią popełnione, miały konsekwencje szczęśliwe, co ich nie usprawiedliwia — zgadzam się z tem. Ale może zapewnić Prześwietny Sąd i PP. Przysięgłych, że czyny te nie powtórzą się więcej. Straszliwy wpływ dziedziczności, której przyczyny i skutki, przed chwilą doktor Lamar tak świetnie przedstawił, już nie istnieje. Dzięki energicznemu leczeniu woli i surowej moralności, panna Travis jest już wolna od zgubnych wpływów.
Wyzdrowienie jej jest zupełne i to stanowi gwarancję na przyszłość!
W dalszem wspaniałem przemówieniu Gordon żądał, by Florę Travis oddano tej, która ją wychowała, a która zjawiła się na rozprawę błagać o łaskę.
— Prawo ściga mniej Florę Travis niż Czerwone Koło, ten znak szaleństwa i zbrodni. Otóż Czerwone Koło przestało istnieć. Przeszło już do dziedziny legendy. Czyż wiemy, jakie pozostanie po nim wspomnienie? Być może, iż kiedyś w bajkach opowiadanych przez babcie dzieciom i wnukom, będzie mowa o dobrej wróżce, która dzięki talizmanowi Czerwonego Koła, hojnie wynagradzała dobrych a surowo karała złych... A czyż możliwą jest rzeczą, by bajka ta kończyła się w ten sposób, że dobra wróżka została ukaraną za swą szlachetność i wielkie serce?
— Panowie, Flora Travis powinna być wolna!
Sprawa była wygrana.