Strona:Leblanc - Posłannictwo z planety Wenus.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

dziennikarz — że Massignac wie doskonale, jaki miecz Damoklesa wisi nad n m!… Robi on wprawdzie niesłychanie pewną minę, ja jednak przeświadczony jestem, że w głębi duszy dygoce cały…
Silniejszy pomruk przebiegł przez zgromadzony tłum.
Na dole Teodor Massignac pewnym krokiem wkroczył do orkiestronu, prowadząc za sobą dwunastu wysokich, dobrze zbudowanych drabów, zaangażowanych jako funkcyonaryuszy amfiteatru.. Wskazał im dwie ławki specyalnie dla nich przeznaczone i z najnaturalniejszą miną w świecie wydawał rozporządzenia. A mimika jego tak dobitnie wskazywała, co czynić mają w razie, gdyby ktoś zamierzał zbliżyć się do muru, że wśród publiczności ozwały się krzyki protestu.
Massignac obrócił się w stronę widzów, bynajmniej nie zmieszany i z taką miną wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć:
— Czego chcecie? Muszę przedsięwziąć środki ostrożności… Czy mi nie wolno?… Tłum na chwilę uspokoił się, aby po upływie minuty znowu wybuchnąć z tym większym hałasem:
— Podnieść kurtynę!… kurtynę!… wołano.
Massignac spojrzał na zegarek, wstał zwolna, spokojnie, zbliżył się do muru i nacisnął guzik elektryczny. Żelazna kurtyna opadła — odsłaniając w pełnem świetle niezwykły ekran. Dreszcz przebiegł przez widownię… Każdy drżał ze wzruszenia na myśl, że będzie mu danem asystować przy niezwykłem, tajemniczem widowisku, o którem tyle dziwacznych, sensacyjnych krążyło wersyi.
Ja sam w tej chwili uroczystej zapomniałem o wszystkich fazach dramatu, o mej nienawiści do Massignaca, nawet o miłości do Beranżery — cała myśl moja skupiła się wokół genialnego wynalazku mego wuja.
Czyż cudowne wizye raz jeszcze pojawią się, aby uczynić nieśmiertelnem imię Noela Dorgeroux? Czy słusznie postąpiłem rezygnując z