stronnej analizie mózgowej, trzeba ją przefiltrować przez lejek naszej myśli krytycznej?… Obrazy pozaludzkie… co to ma znaczyć? Określenie to właściwie przekracza granicę naszego pojmowania, myśl ludzka cofa się przed niem… A jednak to jest tak bardzo proste…
Ustalmy granice naszych badań — granice systemu słonecznego i w tym kole olbrzymiem skoncentrujmy wzrok na punktach najbliższych a przez to najwięcej dostępnych… Jeśli to bowiem są istotnie obrazy świetlne, to bez względu na pochodzenie projekcyi ludzkie czy pozaludzkie — muszą one promieniować w jakichś punktów stałych, rozmieszczonych w przestrzeni z gwiazd sąsiadujących z ziemią!.. A mam pewne podstawy po temu, by zaniemać, że stamtąd właśnie, z tych światów nieznanych przybywają do nas owe wizye zdumiewające!
Mam na myśli pięć punktów: księżyc, słońce, Jowisza, Marsa i Wenus.
Jeżeli z drugiej strony przyjmiemy hypotezę, że projekcye padają po linii prostej, to gwiazda nieznana wysyłająca ku nam owe czarodziejskie wizye winna odpowiadać dwom warunkom: musi znajdować się w położeniu, któreby umożliwiało robienie zdjęć, oraz musi zdobyć możność przesyłania nam tych obrazów. Jako przykład weźmy wypadek, który pozwala ściśle określić miejsce i datę. Balon Mongolfierich wzniósł się w powietrze 5 czerwca 1783 r. o g. 4 po południu w okolicy d‘Annonay. Należy więc uświadomić sobie, jakie gwiazdy znajdowały się wówczas na horyzoncie i na jakiej wysokości. Zatem konstatujemy kompletny zachód Marsa, Jowisza i Księżyca, podczas gdy Słońce i Wenus znajdowały się po stronie zachodniej horyzontu Annonay. Tylko te gwiazdy mogły obserwować doświadczenia braci Montgolfierich. Ale nie widziały one ich pod tym samym kątem: zdjęcie z Słońca pokazywałoby rzeczy w dalszej perspektywie, natomiast Wenus w tym samym czasie mogła je obserwować pod kątem horyzontalnego nachylenia.
Strona:Leblanc - Posłannictwo z planety Wenus.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.